Ciasto parzone (2 blaszki średniej wielkości ptysiów):
5 jajek (od szczęśliwych kurek, oczywiście c:)
1 szklanka wody
1 szklanka mąki pszennej
pół kostki masła/margaryny
Tłuszcz gotować z wodą do jego rozpuszczenia, po czym stopniowo dodawać mąkę i mieszać do uzyskania gładkiej masy. Odstawić z ognia. Po lekkim ostudzeniu miksować mikserem do uzyskania gładkiego ciasta, wbijając po jednym jajku. Wyłożyć na blachę poprzez szprycę lub po prostu łyżką. Piec w 200 stopniach C do zarumienienia.
Krem:
1 budyń waniliowy z cukrem + 500 ml mleka
pół kostki masła
Budyń przygotować według instrukcji na opakowaniu, po przestudzeniu zmiksować z masłem. Nadziewać ptysie szprycą i posypać cukrem pudrem.
Smacznego :)
Jeszcze coś wykombinuję, aby zrobić je w zdrowy sposób, a wtedy na pewno się podzielę przepisem :)
A te tu idą ze mną do szkoły - przyjaciółka ma urodziny i bardzo lubi takie wypieki ;) |

Kurczę, dawno ptysiow nie jadłam.
OdpowiedzUsuńI przecież nie zawsze wszystko musi być zdrowe ;)
O nie ptysie to zmora mojego dzieciństwa i do tej pory ich nie lubię :P
OdpowiedzUsuńU mnie rogale u Ciebie ptysie! :) Uwielbiam je , do tego bita śmietana! :D
OdpowiedzUsuńtrafiłaś w czuły punkt- ptysie zawsze uwielbiałam (choć nigdy nie dałam rady zjeść całego, wydłubywałam 1/3 kremu, bo był za słodki)
OdpowiedzUsuńej, wyglądają meeega! :)
OdpowiedzUsuńdla mnie bomba :)
Wyglądja urocza i na pewno były pyszne ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie na jeden kęs . Dziękuje za udział w mojej aukcji :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń